Kiedy w Krakowie, spacerując po Rynku Głównym, przechodzimy obok Sukiennic to widzimy, że stoją jak stały przed wiekami, a w ich wnętrzu odbywa się nadal handel. I tak jak w średniowieczu - spotkamy tu kupujących z Polski, Niemiec, Anglii, Ukrainy, Rosji i wielu innych państw, które są starsze od Sukiennic. Idąc dalej, ulicą Św. Anny przechodzimy obok Collegium Maius Uniwersytetu Jagielońskiego, gdzie spotkać możemy profesorów i studentów z tych wymienionych powyżej państw i wielu innych powstałych we współczesnym świecie. Pozornie wydawałoby się, że nic się nie zmieniło, a jednak to są to konsumenci kupujący inne towary, profesorowie nowoczesnych nauk i studenci posługujący się elektroniką. Panta rhei, wszystko się zmienia, ale rynek i uniwersytet pozostają, ponieważ ciągle się rozwijają i doskonalą w świecie otwartym na wiedzę, naukę i rzeczywisty postęp. Rynek i uniwersytet od czasów Sokratesa są z sobą powiązane. Nie można ich oderwać od siebie, ponieważ ich rozwój naznaczony jest piętnem współdziałania. Rozwój nauki tworzy nowe technologie i produkty oraz kreuje nowe formy i zasady wymiany, opierając się na wyzwaniach płynących z rynku, wyrażającego potrzeby ludzi – konsumentów i producentów, profesorów i kupców, studentów i czeladników. Nie można mówić o rozwoju nauki i szkolnictwa wyższego bez silnego związku z rynkiem. Badania naukowe i kształcenie w gospodarce rynkowej muszą służyć celom komercyjnym, a rynek winien wspomagać uniwersytety na zasadzie wzajemności.
Pobierz plik artykułu (PDF)